Ostatniego dnia „Przekrętu” (środa, 14 marca) o godz. 9:50 miał miejsce finałowy spektakl pt. „Dom na granicy” zaprezentowany przez Uliczny Teatr Młodych z Centrum Działań Twórczych „Kuźnia”. Po nim teatralna rywalizacja została zastąpiona konkursem tańca. Sztuka naszych gości – śmiało można stwierdzić – zaskoczyła widownię Siedemnastki.
Pierwszym wrażeniem było zdziwienie uczniów zagospodarowaniem auli. Scena oraz jej okolice zapełnione były krzesłami, także wzdłuż każdej ze ścian. Na środku sali stał prostokątny stół i cztery miejsca siedzące oraz w rogu – łóżko. Dopracowana było zarówno sceneria jak i gra aktorska wraz z ruchem scenicznym. Postacie realistyczne, aktorzy szybko i płynnie przeobrażali się w swoje drugie role, co obrazowało zależność, iż każdy z nas jest człowiekiem-dyplomatą i dba o swoje interesy.
Początek przedstawienia zapowiadał zwyczajną historię o rodzinnym gospodarstwie, w którym żył syn wraz z żoną i rodzicami. Nagły zwrot akcji spowodowany przybyciem czterech dyplomatów zburzył tę spokojną aurę i skomplikował scenariusz. Przez domostwo tejże rodziny miała od tego momentu przebiegać granica pomiędzy dwoma mocarstwami, co było równoznaczne z nadciągającymi kłopotami. Bohaterowie od tej pory nie mogli swobodnie poruszać się po domu, a wizyty uzbrojonych gości, jak mniemam, nie poprawiały im nastroju.
Na koniec odtwórcy ról po kolei wychodzili do widowni, nawiązując z nią fizyczny kontakt, podając dłonie i zadając pytania, zachęcali do większej koncentracji. Osobiście przypominało mi to wizję marzyciela, który sięga w przyszłość i chce osiągnąć, nawet te najtrudniejsze i pełne pułapek, cele. Czy się nie boi? Czy każdy z nas jest dyplomatą w swoim świecie?
14 marca 2018 roku odbył się kończący teatralną część „Przekrętu” spektakl pt. „Dom na granicy” zaprezentowany przez Uliczny Teatr Młodych z Centrum Działań Twórczych „Kuźnia”.
Opowiadał on o rodzinie, której życie zmieniła nagła, niecodzienna sytuacja. Przez ich mieszkanie, a dokładniej przez ich stół została przeprowadzona granica między dwoma mocarstwami. Od tamtej chwili nic nie było takie same, żeby przejść na drugą stronę domu, trzeba było okazać paszport, każdy zjedzony pieróg był liczony przez odpowiednie organy itp.
Pierwsza rzecz, która zwróciła moją uwagę to nietypowe położenie sceny. Była ona na środku auli, z każdej strony otoczona widzami, których od aktorów dzieliło tylko kilka kroków. Przypominało mi to trochę amfiteatr. Spektakl był bardzo bogaty w rekwizyty, większość akcji odbywała się przy stole, przy którym zbierała się rodzina.
Aktorzy znaleźli dobry sposób na przyciągnięcie uwagi widzów, robili to za pomocą bezpośredniego kontaktu z publicznością. Zaczynając od poprowadzenia taśmy oddzielającej granice przez krzesła publiczności i kontynuując na zadawaniu pytań typu: „Ma pani coś do oclenia?”. Przedstawienie obfitowało w czarny humor, który mógł nie zostać zrozumiany przez niektórych widzów.
Jako całość jest to bardzo dobry sposób na spędzenie wolnego czasu w towarzystwie nietypowego humoru i historii innej niż zazwyczaj.
Dnia 14 marca 2018 roku mieliśmy okazję obejrzeć już ostatnie przedstawienie w ramach Konkursu Teatralnego Przekręt. O godzinie 9:50 Uliczny Teatr Młodych z Centrum Działań Twórczych "Kuźnia" Bielany Wrocławskie przedstawił "Dom na granicy", na podstawie tekstu Sławomira Mrożka, w reżyserii Piotra Pary.
Wszyscy wiemy, że dom to miejsce zaciszne, w którym możemy zaznać odrobiny spokoju i prywatności. Jednak tutaj jest zupełnie na odwrót. W przedstawieniu świat ukazany zostaje w krzywym zwierciadle. Dowiadujemy się, co dzieje się , gdy do mieszkania przeciętnej rodziny wkraczają bliżej nieokreślone siły polityczne i próbują po swojemu układać życie owej rodziny. Grozą wieje zawsze, gdy człowieka traktuje się przedmiotowo.Tak jest i w tym przypadku.
Sztuka przedstawia tragiczną historię, ukazaną w zabawny sposób. Aktorzy wielokrotnie rozbawiali publikę. Elementem, który bardzo mi się spodobał, było nawiązywanie kontaktu z publicznością. Dzięki temu przez moment mogliśmy poczuć się częścią przedstawienia. Całości klimatu dodawała przygotowana sceneria (stół z krzesłami, zastawa stołowa, łóżko). Efekty dźwiękowe oraz świetlne również sprawdziły się w tym przypadku świetnie. Przedstawienie naprawdę mi się spodobało i uważam, że Uliczny Teatr Młodych wykonał dobrą robotę.
„Dom na granicy”
„Dom na granicy” to występ Ulicznego Teatru Młodych, na podstawie tekstu Sławomira Mrożka, w reżyserii Piotra Pary. Przedstawienie opowiada o codziennym życiu rodziny, którą spotkał niecodzienny problem – ustanowiono granicę bezpośrednio przechodzącą przez środek ich domu. Normalne funkcjonowanie rodziny było wypełnione licznymi przepisami, kontrolami, zakazami i dokumentami. Zwyczajne jedzenie kolacji wymagało płacenie cła za każdą kluskę. Przedstawienie było prowadzone w poważnym tonie, przełamanym przez komiczne zachowanie jednego z bohaterów, dziadka. Był on naszą ulubioną postacią, ze względu na swoje irracjonalne zachowanie w obliczu tak oficjalnej sytuacji. Uważamy, że to było jedno z najlepszych przedstawień tej edycji „Przekrętu”.