przekret

LO nr XVII im. Agnieszki Osieckiej już po raz 27 zaprasza młodzież do udziału w Konkursie Teatralnym i Konkursie Tanecznym w ramach

Przeglądu Kultury Młodych PRZEKRĘT 2018.

PRZEKRĘT to konkurs dokonań amatorskich zespołów teatralnych i tanecznych działających w szkołach podstawowych, gimnazjach, liceach, domach kultury oraz w innych organizacjach młodzieżowych. Zgodnie z tradycją konkursu pragniemy umożliwić młodym ludziom prezentację autorskich dokonań. Proponujemy otwartą formułę przeglądu. Nie sugerujemy ani tematu, ani formy wypowiedzi, dopuszczając krótkie adaptacje dramatu, monodramy, montaże poetyckie, spektakle autorskie, realizacje nawiązujące do kabaretu czy teatru piosenki. Jury oceni autentyczność i samodzielność w doborze tematyki i formy wypowiedzi, oryginalność przekazu scenicznego.

MIEJSCE:

  • Liceum Ogólnokształcące nr XVII im. Agnieszki Osieckiej, ul. Tęczowa 60 we Wrocławiu.

OTWARCIE:

  • 12 marca 2018 r. godz.10:00 Otwarcie uświetni adaptacja „Kordiana” Juliusza Słowackiego w wykonaniu uczniów klas teatralnych LO nr XVII.

KONKURSY:

  • Teatralny 13 marca 2018 r.
  • Taneczny 14 marca 2018 r.

GALA:

  • 15 marca 2018 r. o godz.12:00 ogłoszenie wyników Jury i wręczenie nagród laureatom XXVII Przeglądu Kultury Młodych PRZEKRĘT 2018.

ZGŁOSZENIA:

  • do 7 marca 2018 r.

SPRAWOZDANIA

12 marca 2018 roku o godzinie 10:00 w auli Liceum Ogólnokształcącego Nr XVII im. Agnieszki Osieckiej we Wrocławiu miała miejsce gala rozpoczynająca XXVII edycję Przeglądu Kultury Młodych "Przekręt”. Na początku wysłuchaliśmy przemowy pani dyrektor Małgorzaty Iwankiewicz, która wdrożyła nas w świat teatru. Następnie Wiktoria Lebiodzik oraz Marek Homik, prowadzący "Przekrętu", zapowiedzieli sztukę Juliusza Słowackiego przygotowaną przez uczniów klas teatralnych pt: Kordian.

Kordian to historia poruszająca tematy zarówno błahe, jak i poważne. Bohater jest nieszczęśliwie zakochany w  pięknej dziewczynie - Laurze, co pogłębia kryzys światopoglądowy, a zarazem sprawia, że nie dostrzega sensu własnego życia. Postanawia więc wyruszyć w podróż, która jest kluczowa w całym dramacie. To właśnie tutaj uświadamia sobie, że prawdziwa miłość nie istnieje, a światem rządzi pieniądz. Decyduje się także na podjęcie próby, która może zaważyć nad losami zniewolonych Polaków.

Odtwórca głównej roli - Jacek Tyszkiewicz z klasy 2E, w znakomity sposób udowodnił, że w czasach Słowackiemu współczesnych, Polska wcieliła się w rolę Winkelrieda narodów. Całość przedstawienia dopełniły elementy muzyczne, które sprawnie otwierały i zamykały poszczególne części dramatu. Efekty specjalne (dym, oświetlenie) oraz dekoracje (9 luster, 3 gawrony) doskonale wprowadziły nas w świat głównego bohatera. Od początku do końca widowisko było dobrze zorganizowane, a sposób odegrania każdej sceny był przemyślany. Zakończenie zmusza do refleksji, Ogół oceniamy na 5 z plusem.

„Nowoczesne Wesele”
13.03.2018 r. na deskach naszej szkolnej sceny rozpoczął się o spektakl pt. Wesele S. Wyspiańskiego w wykonaniu uczniów LO Nr X im. S. Sempołowskiej.

To, co przykuło moją uwagę, to mieszanie stylu współczesnego ze staropolskim, np. użycie muzyki disco polo podczas tańców weselnych albo to, że niektóre postacie ubrane były w tradycyjne, stare stroje weselne, a inne w kreacje z czasów nam współczesnych.

Akcja na scenie była bardzo dynamiczna i czasami trudno było za nią nadążyć, ale myślę, że taki jest urok wesel, co zostało adekwatnie odtworzone. Najwięcej na scenie można było zauważyć postać Dziennikarza oraz Pana Młodego, bardzo podobały mi się role drugoplanowe np. Kaspra. Aktorzy nie czuli, że ogranicza ich scena, ponieważ bardzo często z niej schodzili albo zeskakiwali. Podczas przedstawienia mogliśmy też usłyszeć pieśni wykonywane przez Chochoła.

Spektakl trwał bardzo krótko. Dało się zauważyć, że nie jest realizowany przez profesjonalistów, ale wszyscy aktorzy starali się dobrze odegrać swoją rolę. Brakowało mi muzyki, tańców, czegoś w tle, co utrzymywałoby nas w klimacie zabawy.

Polecam go osobom, które w szybki i przystępny sposób chcą zapoznać się z treścią Wesela Stanisława Wyspiańskiego.


Za kulisami sceny Liceum Ogólnokształcącego Nr XVII im. Agnieszki Osieckiej we Wrocławiu znaleźli się dzisiaj uczniowie Liceum Nr X. Wystawili oni sztukę autorstwa Stanisława Wyspiańskiego pt. „Wesele”. Przez niecałą godzinę bohaterowie po kolei wchodzili na scenę i mechanicznie odgrywali swoje role. 

„Wesele” jest trudnym do wystawienia i pokazania przed reflektorami dziełem, to nie podlega wątpliwości.

Aktorzy w miarę możliwości nie gubili się ani nie mylili, płynnie recytowali swoje teksty oraz gestykulowali w sposób raczej spokojny. Wyraźnie było widać wyćwiczenie, lecz niestety brak emocji i naturalnych ruchów postaci. W pewnych momentach też następowały pauzy, a cisza na ułamki sekund pozbawiała widza koncentracji. Całość opierała się głównie na dialogach między dwoma postaciami, co po kilku minutach przechodziło w monotonię. Jedynie wstęp i zakończenie zawierały elementy taneczne, które rozbudzały oglądających i pozwalały na nowo skupić się na przedstawieniu. 

Uwagę bardzo przykuwała różnorodność strojów aktorów - jedne były dopasowane, drugie zaś zupełnie nie wpasowały się w czas, ani w klimat „Wesela”. Również rekwizyty i wystrój sceny, poniekąd bardzo ubogie, nie polepszały atmosfery odbioru. Czy było coś, co mogło zaskoczyć?

Niestety dla tych z widowni, którzy nie znają treści książki, odróżnianie postaci i zrozumienie fabuły byłoby dość trudnym zadaniem. Aktorzy skupili się na pokazaniu, czym jest wesele oczami Wyspiańskiego, omijając głębię i szepty kryjące się między słowami scenariusza. A szkoda, bo należą one do wątków wyjątkowo ważnych. 

„Zuzka trzymaj się”
„Zuzka trzymaj się” to tytuł monodramu Zuzanny Gandeckiej ze Szkoły Podstawowej Nr 37 im. kard. Stefana Wyszyńskiego, w którym opowiadała o swoim codziennym życiu i przemyśleniach na temat swojej normalności. Zabawne, sarkastyczne ujęcie sytuacji z życia codziennego rozbawiło publiczność do łez. Niezwykle urzekła nas dystansem do siebie oraz charyzmatyczną osobowością przez co nie mogliśmy oderwać wzroku od sceny. Mimo presji, Zuzanna poruszała się swobodnie i utrzymywała kontakt wzrokowy z widownią, co wzbudziło jeszcze większą sympatię do niej. Jest naszą faworytką, trzymamy kciuki za jej dalszą karierę aktorską!

„Hannah”
„Hannah” to był krótki, ale pełen emocji występ Zuzanny Zawieruchy z Gimnazjum Nr 13 im. Unii Europejskiej we Wrocławiu. Zuzanna inspirowała się książką Jaya Ashera pod tytułem „Trzynaście Powodów”. Ukazała ona najważniejszy wątek książki w lekko niekonwencjonalny sposób.

Początkowo występ był niezrozumiały, jednak po czasie Zuzanna wynagrodziła nam to znakomitą grą aktorską. Widać było, że jest świetnie przygotowana, a scena to jej chleb powszedni. Choć ten występ nie przemówił do nas, to był udany.
Ostatniego dnia „Przekrętu” (środa, 14 marca) o godz. 9:50 miał miejsce finałowy spektakl pt. „Dom na granicy” zaprezentowany przez Uliczny Teatr Młodych z Centrum Działań Twórczych „Kuźnia”. Po nim teatralna rywalizacja została zastąpiona konkursem tańca. Sztuka naszych gości – śmiało można stwierdzić – zaskoczyła widownię Siedemnastki.

Pierwszym wrażeniem było zdziwienie uczniów zagospodarowaniem auli. Scena oraz jej okolice zapełnione były krzesłami, także wzdłuż każdej ze ścian. Na środku sali stał prostokątny stół i cztery miejsca siedzące oraz w rogu – łóżko. Dopracowana było zarówno sceneria jak i gra aktorska wraz z ruchem scenicznym. Postacie realistyczne, aktorzy szybko i płynnie przeobrażali się w swoje drugie role, co obrazowało zależność, iż każdy z nas jest człowiekiem-dyplomatą i dba o swoje interesy.

Początek przedstawienia zapowiadał zwyczajną historię o rodzinnym gospodarstwie, w którym żył syn wraz z żoną i rodzicami. Nagły zwrot akcji spowodowany przybyciem czterech dyplomatów zburzył tę spokojną aurę i skomplikował scenariusz. Przez domostwo tejże rodziny miała od tego momentu przebiegać granica pomiędzy dwoma mocarstwami, co było równoznaczne z nadciągającymi kłopotami. Bohaterowie od tej pory nie mogli swobodnie poruszać się po domu, a wizyty uzbrojonych gości, jak mniemam, nie poprawiały im nastroju.

Na koniec odtwórcy ról po kolei wychodzili do widowni, nawiązując z nią fizyczny kontakt, podając dłonie i zadając pytania, zachęcali do większej koncentracji. Osobiście przypominało mi to wizję marzyciela, który sięga w przyszłość i chce osiągnąć, nawet te najtrudniejsze i pełne pułapek, cele. Czy się nie boi? Czy każdy z nas jest dyplomatą w swoim świecie?


14 marca 2018 roku odbył się kończący teatralną część „Przekrętu” spektakl pt. „Dom na granicy” zaprezentowany przez Uliczny Teatr Młodych z Centrum Działań Twórczych „Kuźnia”.

Opowiadał on o rodzinie, której życie zmieniła nagła, niecodzienna sytuacja. Przez ich mieszkanie, a dokładniej przez ich stół została przeprowadzona granica między dwoma mocarstwami. Od tamtej chwili nic nie było takie same, żeby przejść na drugą stronę domu, trzeba było okazać paszport, każdy zjedzony pieróg był liczony przez odpowiednie organy itp.

Pierwsza rzecz, która zwróciła moją uwagę to nietypowe położenie sceny. Była ona na środku auli, z każdej strony otoczona widzami, których od aktorów dzieliło tylko kilka kroków. Przypominało mi to trochę amfiteatr. Spektakl był bardzo bogaty w rekwizyty, większość akcji odbywała się przy stole, przy którym zbierała się rodzina.

Aktorzy znaleźli dobry sposób na przyciągnięcie uwagi widzów, robili to za pomocą bezpośredniego kontaktu z publicznością. Zaczynając od poprowadzenia taśmy oddzielającej granice przez krzesła publiczności i kontynuując na zadawaniu pytań typu: „Ma pani coś do oclenia?”. Przedstawienie obfitowało w czarny humor, który mógł nie zostać zrozumiany przez niektórych widzów.

Jako całość jest to bardzo dobry sposób na spędzenie wolnego czasu w towarzystwie nietypowego humoru i historii innej niż zazwyczaj.


Dnia 14 marca 2018 roku mieliśmy okazję obejrzeć już ostatnie przedstawienie w ramach Konkursu Teatralnego Przekręt. O godzinie 9:50 Uliczny Teatr Młodych z Centrum Działań Twórczych "Kuźnia" Bielany Wrocławskie przedstawił "Dom na granicy", na podstawie tekstu Sławomira Mrożka, w reżyserii Piotra Pary.

Wszyscy wiemy, że dom to miejsce zaciszne, w którym możemy zaznać odrobiny spokoju i prywatności. Jednak tutaj jest zupełnie na odwrót. W przedstawieniu świat ukazany zostaje w krzywym zwierciadle. Dowiadujemy się, co dzieje się , gdy do mieszkania przeciętnej rodziny wkraczają bliżej nieokreślone siły polityczne i próbują po swojemu układać życie owej rodziny. Grozą wieje zawsze, gdy człowieka traktuje się przedmiotowo.Tak jest i w tym przypadku.

Sztuka przedstawia tragiczną historię, ukazaną w zabawny sposób. Aktorzy wielokrotnie rozbawiali publikę. Elementem, który bardzo mi się spodobał, było nawiązywanie kontaktu z publicznością. Dzięki temu przez moment mogliśmy poczuć się częścią przedstawienia. Całości klimatu dodawała przygotowana sceneria (stół z krzesłami, zastawa stołowa, łóżko). Efekty dźwiękowe oraz świetlne również sprawdziły się w tym przypadku świetnie. Przedstawienie naprawdę mi się spodobało i uważam, że Uliczny Teatr Młodych wykonał dobrą robotę.


„Dom na granicy”
„Dom na granicy” to występ Ulicznego Teatru Młodych, na podstawie tekstu Sławomira Mrożka, w reżyserii Piotra Pary. Przedstawienie opowiada o codziennym życiu rodziny, którą spotkał niecodzienny problem – ustanowiono granicę bezpośrednio przechodzącą przez środek ich domu. Normalne funkcjonowanie rodziny było wypełnione licznymi przepisami, kontrolami, zakazami i dokumentami. Zwyczajne jedzenie kolacji wymagało płacenie cła za każdą kluskę. Przedstawienie było prowadzone w poważnym tonie, przełamanym przez komiczne zachowanie jednego z bohaterów, dziadka. Był on naszą ulubioną postacią, ze względu na swoje irracjonalne zachowanie w obliczu tak oficjalnej sytuacji. Uważamy, że to było jedno z najlepszych przedstawień tej edycji „Przekrętu”.